Dlaczego reklamy są głupie? Żeby znaleźć dobrą odpowiedź, wyobraź sobie, że masz przed sobą atrakcyjną kobietę lub mężczyznę. Co robisz? Starasz się być błyskotliwy, pomysłowy. Ludzie atrakcyjni wywołują mobilizujące napięcie. I tak musi być, bo inaczej byśmy się nie rozmnażali. Niestety, w bardzo podobny sposób myślą twórcy reklam. Bez prostych, żeby nie powiedzieć prostackich instynktów, nie są w stanie stworzyć nic atrakcyjnego dla oka i umysłu.
Reklamy są głupie, bo… inteligentne jest za trudne
Ale dlaczego tak się dzieje? Powodów jest przynajmniej kilka. Po pierwsze dlatego, że aby przebić się na masową skalę, do walki trzeba zaprzęgnąć podstawowe i bardzo płytkie instynkty. Problemem nie są może w tej sytuacji agencje, ale klienci. Ze strachu boją się użyć broni bardziej wyrafinowanej. Czyli takiego przekazu reklamowego, w którym relacje męsko-damskie będą służyć pokazaniu np. zabawnej gry słów i sensów, a nie tylko prostemu pobudzeniu erotycznych instynktów.
Innymi słowy, opieranie atrakcyjności reklamy na próbie zabawienia widza inteligentnym humorem jest trudne. Zbyt trudne dla firm i marek, bo klienci w to nie wierzą. A nie daj Boże, gdyby takiego przekazu nie potrafili odkodować. Kto więc byłby taki głupi i nieroztropny, by ryzykować ogromne budżety na bardziej wyrafinowane i niekonwencjonalne przekazy, które mogłyby zwyczajnie nie zadziałać?
Królestwo plebsu
Drugim problemem jest ogromny wzrost klasy średniej w Polsce. Prosty człowiek bez gruntownego wykształcenia stał się masowym i jedynym adresatem filmów, programów TV i reklam. Dlatego poziom wszelkiego przekazu (także w mediach) bardzo się obniżył. Wielkim korporacjom i markom po prostu nie opłaca się inwestować w przekaz bardziej wyrafinowany dla bardziej świadomego i inteligentnego odbiorcy.
Poza tym nawet gdyby mogły i chciały to robić, nie byłyby w stanie tego zmienić. Bo ich struktury i metodologie działania nie pozwalają przepuścić przez siebie nic, co byłoby choć trochę bardziej subtelne w wyrazie.
Wyjściem z tej sytuacji byłoby zrobienie czegoś na wyższym poziomie, co mogłoby z powodzeniem również trafić do ludzi mniej wymagających. Ale zrobić coś bardzo wyrafinowanego o dobrej jakości, co przebiłoby się do masowego odbiorcy, jest cholernie trudne. Bo przecież w firmach liczy się interes korporacyjny, a nie czyjeś prywatne ciągoty do humoru na wyższym poziomie.
Niewolnicy strachu
Strach, tak po stronie klienta jak i agencji, jest największym motorem napędowym dla nijakich reklam. Strasznie irytują mnie czyhające na każdym kroku reklamy, które przekonują mnie wprost. A nie tędy droga.
Każda marka i pracownik agencji wiedzą, co mnie irytuje, jako konsumenta. Ale właśnie ze strachu często o tym zapominają. Chcą się po prostu czuć bezpieczni, że nie popełnią błędu. Rzecz nijaka jest po prostu bezpieczna. Eksperymenty są ryzykowne i kosztowne.
Jeżeli coś jest nijakie, głupie, nie intryguje mnie, to jest dla mnie zwyczajnie szkodliwe. Ale po drugiej stronie są ludzie, dla których na koniec miesiąca liczy się rachunek w firmowej kasie, a nie uznanie ludzi wymagających.
Nie bez winy jest też „szczerość” na linii klient-agencja. Nikt nie będzie robił czegoś wbrew klientowi, nawet jeśli sam wewnętrznie czuje, że nie tędy droga. Biznes to biznes. Zrobimy wszystko, żeby klient był zadowolony. W końcu to on będzie oglądał reklamę, a nie odbiorca, prawda?
Niestety, reklamy to morze niespełnionych obietnic. Nikt przecież nie powie klientowi: „Ej, słuchaj. Niezbyt lubię twoją markę. Jest słaba, pozbawiona realnych wartości, ale spróbujemy”.
Sobota to dzień, w którym wszyscy mają „czarne wizje” i walczą o to, co dobre. Kotarbiński narzeka dziś na lol content, a Pan na ciemne masy i niedobre agencje, które za wszelką cenę robią szmal:) Klasa średnia mogłaby poczuć się urażona, ale mniejsza o to. Reklamy zawsze będą odwoływać się do naszych pierwotnych instynktów niezależnie od tego, na jakim szczeblu społecznej drabiny akurat jesteśmy. Zgadzam się jeśli chodzi o agencje, które często wbrew sobie schlebiają gustom asekuranckich klientów. Tymczasem to agencja powinna prowadzić klienta, a nie odwrotnie. To ona powinna znać jego potrzeby, nie rozwiązania, jakie klient chce wprowadzić i na tej podstawie opracować rozwiązanie.
Tekst już wisi od tygodnia 🙂 Kodowanie daty w wordpressie jest taką małą zmyłką 😉
A co do meritum. Ja bym to mimo wszystko od narzekania trochę odgrodził. To po prostu trzeźwe opisywanie rzeczywistości krytycznym okiem.
Kto daje pornograficzne reklamy, powinien dostać dożywocie(dożywotnie więzienie)
Patrząc na nasze reklamy mam wrażenie,że ich autorzy pokończyli jedynie szkołę podstawową. Na bolące zęby, dziąsła wystarczy stosować daną pastę. To po co dentyści? By leczyć czy proponować pastę? Po co studiować medycynę jak na wszystko pomagają suplementy diety. Wychodzi na to,że wszyscy powinniśmy być zdrowi i mieć piękny uśmiech. Do wyprania poplamionej bluzki wystarcza znany środek i szklana miednica- po co produkować pralki żrące wodę i prąd? Dlaczego reklama środka na odchudzanie skierowana jest wyłącznie do kobiet i to pokazują kobiety wcale nie otyłe. Dlaczego nie ma reklam dla panów ważących po 130,10 kg….a spotykam takich na ulicy. Skoro być szczupłym znaczy być zdrowym to dlaczego nie zadbają o panów z nadwagą? Nie reklamują nic z udziałem grubasków.
Zawsze mnie zastanawiało, jak to się dzieje, że ludzie narzekają na niski poziom reklam, książek, filmów czy czego tam jeszcze, ale najlepsze wyniki sprzedaży mają właśnie te produkty. Czyżby tylko te pół procenta ludzi wybitnych wypowiadało się na blogach, forach czy w innej formie? Trochę mi się nie chce w to wierzyć.
Jeśli chodzi o reklamy nie odwołujące się „najniższych instynktów” – żeby zrobić taką reklamę, która naprawdę działa, trzeba nie tylko mieć pomysł, ale także czas i pieniądze na jego poszukiwania oraz wykonanie. Tak, to ten strach, o którym piszesz. Wcale mnie nie dziwi, że najczęściej produkuje się reklamy tanie w stworzeniu, proste (a więc trafiające do większości) i skuteczne. Oczywiście chwała tym, którzy się wysilają na coś lepszego, ale to zawsze jest ryzyk-fizyk.
A ja znalazłam sposób na głupie reklamy – nie oglądam telewizji.
PS Śródtytułów nie dość, że jest za dużo o trzy (hehe), to jeszcze są tak dramatyczne, że aż zabawne 😉
Racja co do merytoryki 🙂
A co do PS to jest duża grupa ludzi wyznająca filozofię tl;dr, więc to wręcz konieczne, żeby rozbijać tekst, rozrzedzać i wprowadzać sródtytuły. To bardzo pomaga 🙂
Tak wiem do czego służą śródtytuły, w końcu jakiś już czas robię w gazecie 😀 Tych jest po prostu za dużo.
Ja nie jestem gazetą, portalem, czy serwisem. Mnie nie obowiązują żadne sztywne kanony, czy „widzi mi się” naczelnego. Ja jestem blogiem i uzurpuje sobie pełne prawo do freestyle’u, do bawienia się słowem i przekazem. Patrząc na inne blogi i poziom oraz bogactwo językowe, nie wspominając o licznych błędach, to ja i tak rozpieszczam czytelników 🙂 Tekst w internecie czyta się znacznie wolniej, czytelnik szybciej traci uwagę i częściej trzeba go pobudzać. Tekst podzieliłem na 3 części i 3 powody, będące jednocześnie odpowiedzią na pytanie w tytule.
To rozpieść nas Pan rzeczownikiem „widzimisię” zamiast „widzi mi się” i bądź blogerem a nie blogiem.
Klasa średnia? Przecież w Polsce wszyscy, prócz mnie i dzieci z podstawówki, mają magistra 🙂
Ogólnie zgadzam się z tekstem, ale i tak będę się miotać, słuchając „wziąść”, „organiźmie”, „magnezów” w reklamach. Zawsze jest inna droga. Jeśli nie chwytliwa, inteligentna, dowcipna, reklama zawsze mogłaby być rzeczowa, schludna i pozbawiona błędów. Tu niestety wina już leży po stronie agencji. Klient oczywiście nie musi się znać, więc można go rżnąć w dowolny sposób. Jak w każdej innej branży.
„Klasa średnia? Przecież w Polsce wszyscy, prócz mnie i dzieci z podstawówki, mają magistra”
Chcesz mierzyć klasę średnią ilością wydanych dyplomów? W czasach mocnego upowszechnienia się edukacji wyższej, gdzie nawet Pudzian może mieć magistra? 🙂
Wina leży po stronie agencji, ale tak jak napisałem: w firmach liczy się interes korporacyjny, a nie czyjeś prywatne ciągoty do humoru na wyższym poziomie. :))
Będziesz się jeszcze miotać w reklamie materacy i hamulcy 😀 Pewna fabryka nawet w nazwie ma „fabryka materacy” 😀