Strona główna Social & Media A niech się Sokołów broni

A niech się Sokołów broni

3
A niech się Sokołów broni

[box]Wpis jest uzupełnieniem mojego komentarza: Sokołów vs Kocham Gotować. Dwa ważne pytania. Jeśli chcesz mieć pełen obraz sytuacji, zajrzyj również do wpisu Maćka Budzicha oraz oświadczenia marki na Facebooku.[/box]

„Sokołów postąpił dobrze broniąc swojego dobrego imienia.” „Niech idzie do sądu – dość bezkarności i populizmu osób, choćby byli blogerami/vlogerami.”

Też tak sądzę: niech się Sokołów broni. Ma do tego prawo, a wręcz obowiązek, by dbać o swoje interesy. Zawsze jednak myślałem, że jak chcesz mieć dziurę w ścianie na powieszenie obrazu, to nie strzelasz do niej z bazuki, tylko wiercisz wiertarką. A czy pozwem sądowym, niczym misjonarz z boską mocą, nawrócił choć kilku zwolenników Kocham Gotować? I don’t think soooo…

Jeśli w małej wiosce kilku cywilów wymachuje szabelką, to nie posyłasz tam eskadry myśliwców do zrównania ich z ziemią. Bo raz, że dołączą kolejni, a dwa, dowie się o tym cały świat. A chyba nie o to ci chodziło, prawda?

Dlatego cały czas zachodzę w głowę, co Sokołów chciał przez to osiągnąć i czy mu się to udało? Żeby film zniknął z sieci? Nie zniknął. Żeby więcej ludzi się już o tym nie dowiedziało? Dowiedziało się więcej. O to, żeby liderzy opinii przestali testować ich produkty? Będą to zawsze robić, choćby anonimowo zasłonięci maskami. O zaspokojenie prezesowskiej dumy i ego? No to się udało.

Jeżeli Piotr się mylił, trzeba było mu to udowodnić. Rzeczowo. Argumentów nie brakowało. Każdy sam wyciągnąłby wnioski i zdecydował, po której stronie stanąć. Taka jest właśnie moja definicja demokracji i wolności słowa. A sierpem i młotem malujemy obraz rodem z Białorusi.

A co to znaczy rzetelnie?

No właśnie, co to znaczy rzetelny test? Można sobie przecież tworzyć pierydlion interpretacji. Weźmy sobie taki szampon. Po 5 umyciach stwierdzam, że jest do dupy i wszystkim odradzam. Czy mogę mieć konkretną opinię po 5 umyciach? Oczywiście!

Ale za chwilę mogę mieć na głowie markę, która zapuka do drzwi i powie: hej, usuwaj tę opinię, bo żeby odczuć efekty musisz umyć włosy 10 razy. Albo ktoś inny zarzuci mi, że nie robiłem dokumentacji filmowej czy zdjęciowej, że nie porównałem z innymi szamponami, albo że opinię można wydać tylko po uczestnictwie w badaniach laboratoryjnych. Itepe, itede.

Co więc do cholery ma znaczyć rzetelny test i rzetelne wydanie opinii? To byłby absurd, gdybym musiał przed sądem tłumaczyć, dlaczego moje kubki smakowe odrzucają ten, a nie inny produkt. Jak mam ocenić czekoladę? Biorę do gęby, połykam i już wiem, czy mi smakuje lub nie. Wyobrażacie sobie, żebym za każdym razem w białym fartuszku i rękawiczkach badał jakiś produkt?

To co z Adbusterem?

Ale ok, uznajmy, że w teście tatara można znaleźć znamiona nierzetelności, choć uważam, że vloger był obliczony na interes społeczny, a nie tylko na zjechanie jednej firmy. Co zatem zwolennicy sądowej batalii powinni zrobić z Adbusterem?

Bo to, co robi Piotr, to pestka w porównaniu z konfrontacjami Adbustera. Choćby tej, w której wytrzymałość prezerwatyw testuje wystrzałami korków z szampana.

Co bardziej kumaci potraktują to jako rozrywkę. Ale jest niemała grupa, która bierze to całkiem na serio i uznaje go za wyrocznię. Wróćmy przy okazji do odkopanego przeze mnie komentarza Durexa w odpowiedzi do pytania jednego z fanów na Facebooku. Udało mi się to rozhulać na tyle, że trafiło na główną stronę Gazeta.pl.

adbuster_test_prezerwatyw

To, że ludzie potrafią odnieść takie testy do realnych sytuacji, świadczy o kompletnym braku wyobraźni. Tyle że znów: za wszystko nie odpowiada widz, tylko twórca. I śmiem twierdzić, że to właśnie Adbuster, kompletnie niewiarygodnymi konfrontacjami, wprowadza ludzi w błąd. A przynajmniej tę mniej kumatą część, która oprócz rozrywki wierzy, że Durex jest gorszy tylko dlatego, że nie wytrzymał wystrzału, jakiego nie ma nawet słoń.

Takich konfrontacji w sieci było, jest i będzie całe multum. Żaden pozew ani wyrok nie odwróci internetu do góry nogami. Mówienie, że dla Sokołowa internet i social media nie są istotnym kanałem, nie jest prawdą. Gdyby tak było, załatwiliby to milczeniem, a gdyby byli rozsądni, dyskusją, edukacją i zaproszeniem do współpracy.

3 KOMENTARZE

  1. W poprzedni wpisie,” Sokołów vs Kocham Gotować. Dwa ważne pytania.” napisałeś, że to kwestia czasu, aż trafi na główną stronę natemat.pl czy gazeta.pl. No i jest.
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14479229,Sokolow_vs_bloger__Firma_chce_150_tys__zl_za_naruszenie.html

    Nie jestem ekspertem od wizerunku. Na Social Media nie znam się w ogóle. Obserwuję jednak wyraźnie, że są dwa rodzaje firm: pierwszy, to te myślące długoterminowo, drugi, dla których liczy się tylko „tu i teraz”. Sokołów, według moich obserwacji, należy do tej pierwszej grupy. Można więc podejrzewać, że firma jak najbardziej liczy się z bieżącymi kosztami, ale celem działania jest efekt uzyskany za 5-10-15 lat. Czas, który dla „małego” blogera wydaje się być wiecznością dla firmy z ponad 100-letnią tradycją to tylko epizod.
    Zresztą, idę o zakład, że 2-3 lata po zakończeniu sprawy sądowej nikt już o tym nie będzie pamiętał, a ci, którzy dzisiaj deklarują, że produkty Sokołowa znikają z ich listy zakupów, bez obaw, nie pamiętając o „aferze”, będą te produkty wrzucać do koszyka. To co dla przeciętnego blogera wydaje się wielką, olbrzymią aferą dla nich może być, i pewnie jest, codziennością. W spółkach tego kalibru zespoły od zarządzania kryzysem to norma. Ten kryzys, jak mniemam, jest akurat malućki.

    O tym czy firma straci czy zyska będzie można mówić i rozważać dopiero po tym jak zachowa się po ewentualnym wygranym procesie.

    • wygrany proces nie jest rowny poprawie jakosci miesa, to tak na marginesie. mieso kupuje swieze i sam przyrzadzam, chleb wypiekam sam w maszynce (polecam film na yt „ile chleba w chlebie”, szczena opada). owoce i warzywa sa pedzone na chemii ale coz.. pracowalem w szklarni z pomidorami, one nawet nie rosna w ziemi… za to powsadzane sa w jakies worki do ktorych doprowadzone sa przewody z czysta chemia. cywilizacja spozywcza to zaglada..

  2. Tu sie zgfodzę z Tobą kolego
    Swojego czasu pracowałem w zakładach mięsnych i wiem co mówię .. tyle chemii odpadów itp jest pakowane w te jedzenie ze szkoda gadać.. wezmy dla przykładu reklamę mcdonald…100% wołowiny..tak zgodzę sie z tym .. sama wołowina a dokładniej ścięgna wołowe skóra łój tłuszcz skura itp..oczywiście 100% wołowiny w naszych hamburgerach i do tego niezliczona ilość chemii.. tak samo robi każda firma wędliniarska z tanimi produktami na czele z firmą sokołów

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj