Strona główna Social & Media Inea – facebookowy iluzjonista

Inea – facebookowy iluzjonista

0
Inea – facebookowy iluzjonista

Czy wiecie, na czym polega facebookowe abrakadabra? Tak jak w realu, tak i na Facebooku jest kilka zaklęć, aby stworzyć złudny obraz.

I takie czary-mary serwuje nam od dłuższego czasu Inea. To jeden z największych dostawców usług telekomunikacyjnych w Wielkopolsce.

Jak donoszą moi skauci, firmowy profil tej firmy znalazł się w jednym z systemów do darmowej wymiany fanów, czy jak kto woli „lubisiów”. Cała zabawa zbliżona jest do programów lojalnościowych. Zbierasz punkty, klikając „lubię to” na korzyść zarejestrowanych w tym samym systemie innych fanpege’y. Zgromadzone punkty możesz przeznaczyć na swoistego rodzaju gesty wzajemności. To inni będą z kolei klikać „lubię to” na zarejestrowanych i administrowanych przez Ciebie fanpage’ach.

Inea - facebookowy iluzjonista

 

Proste? Pewnie, że tak. No bo kto by się nie skusił na walące po oczach hasła jednego z systemów? „Dzięki systemowi FacePlus, całkowicie za darmo, bez wysiłku, bez zaawansowanej wiedzy, zdobywasz Klientów odwiedzających Twoją stronę!” Zabrzmiało jak z infantylnych telezakupów? Nie inaczej.

Po co się wysilać, po co budować wokół marki wartościowe społeczności? Ludzi, którzy faktycznie będą zainteresowani tym, co firma/marka ma im do powiedzenia? Prawidłowo więc! Gromadźmy puste dusze, motłoch. Użytkowników, których motywacja do kliknięcia „lubię to”, nie ma nic wspólnego z chęcią jakiegokolwiek zaangażowania.

A jak ładnie cyferki wyglądają na takich fanpage’ach? Takie kilka tysięcy „kochających” naszą firmę ludzi? No miodnie. Istna kultura Excela. Może przeczymy w ten sposób idei mediów społecznościowych, może nic w ten sposób nie osiągamy? Ale co tam! Musi ładnie wyglądać, no i żeby Zarząd firmy skakał z radości. Niczym wódz indiański wokół totemu.

Jakiś czarnoksiężnik zaczarował ich perspektywą zalania profilu morzem fanów w krótkim czasie? Ale niewykluczone, że są tego świadomi. Znają magiczną książkę i z premedytacją z niej korzystają? Nie są też pewnie osamotnieni.

I nie dziwi mnie, gdy za takie symulanctwo zabierały się malutkie firmy i marki. Co to ani pomysłu, ani budżetu, ani speców na kreatywną kampanię nie mają. Ale taka Inea? Nie wierzę, że ich budżet nie utrzymałby fachowej, profesjonalnej obsługi w social mediach. Pozbawionej nieczystych posunięć i bezwartościowego zbieractwa pustych dusz.

A gdyby tak ktoś zrozumiał, że to nie ma sensu i chciał pozbyć się tych pustych dusz? Znacie jakieś facebookowe zaklęcie na takie cofnięcie?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj