Strona główna Social & Media Zhackuję blogerską akcję

Zhackuję blogerską akcję

3
Zhackuję blogerską akcję

Kojarzycie akcję z blogerami, którzy na zaproszenie Poznania wcielili się w rolę przewodników? W ramach projektu „Poznańska turystyka 2.0” do stolicy wielkopolski przyjadą też blogerzy z zagranicy. M.in. z Niemiec i USA.

Przyglądam się tej akcji bardzo uważnie. Nie tylko dlatego, że rezyduję w tym w mieście od 10 lat, ale dlatego, że z turystyką i podróżami jestem związany od początku swojej kariery.

Ze wszystkich pięciu blogerów w roli przewodnika najbardziej spodobał mi się Andrzej. Reszty nie będę komentował, bo ich lifestyle to książka z innego gatunku niż moja. Nic do nich mam. I czaję, o co w tym chodziło. O ich różne zainteresowania, odmienne spojrzenie, inny wybór tras zwiedzania. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Akcja jest ok…

Całej akcji mocno przyklaskuję. Czekam jeszcze z niecierpliwością na blogerski przewodnik, który ukaże się we wrześniu. Ale już teraz wyleję odrobinę żalu.

Dlaczego organizatorzy akcji nie pomyśleli o przedstawicielu lub przedstawicielce blogów kulinarnych? Pal licho fakt, że to potężna część blogosfery. Chodzi o coś innego.

Masz jakiś przewodnik pod ręką? No to otwórz go i przewertuj parę stron. Co widzisz? Porady, co i gdzie zjeść, prawda? Odkrywanie regionalnych smaków to nieodzowna część każdej podróży. Rzekłbym, że nawet kultury i historii. Wielka szkoda, że nie powstał kulinarny szlak, chociaż może będę musiał cofnąć swoje zarzuty po publikacji przewodnika we wrześniu.

…ale i tak ją zhakuję

Nic mnie jednak nie powstrzyma przed moim misternym planem zhackowania tej akcji. Tylko jak to nazwać? Blogjacking? Nieważne.

Pamiętacie mój wpis: „Od hejtera do dumnego blogera? Pisałem tam o tym, że warto się buntować. Warto robić po swojemu, a nie siedzieć na dupie i wszędzie hejtować. Jeśli coś ci się nie podoba – to ok. Ale przestań tylko o tym mówić!

Dlatego zrobię u siebie na blogu mini spacer po kulinarnych zakątkach Poznania. Nie jestem i pewnie nigdy nie będę MasterChefem. Jestem jednak bardzo wybredny, mam wyrafinowany gust no i jestem jednym z localsów. To powinno wystarczyć do stworzenia wartościowego wpisu.

Nie chcę, żeby ten wpis był odbierany jako kontra, jako atak na słabe wpisy pozostałych blogerów. Bo często się mówi: „a to sam zrób lepiej”. No, to zrobię. Może nie lepiej, bo nie chcę być sędzią we własnej sprawie, ale inaczej. Po swojemu. Chcę po prostu dorzucić od siebie jakąś wartość, a nie umniejszać wkładu innych.

I uprzedzając pytania i wątpliwości…

<ironic_mode_on>…to tak, oczywiście, mam ból dupy. Robię to dlatego, że zżyma mnie zazdrość. Nie stać mnie na podróże, nie umiem się lansować, wytykam coś innym, a sam niczego nie potrafię. <ironic_mode_off>

 

3 KOMENTARZE

  1. Hej. Fajnie! Nie mogę się doczekać! Poznań w tym roku w planach, a w podróżowaniu najbardziej lubię zwiedzanie regionalnej kuchnii 🙂

  2. To jest genialna myśl i masz rację, szkoda, że organizatorzy nie wpadli na ten pomysł. Dobrze że są tacy jak Ty i uzupełniają luki świetnym podejściem. Gratki! 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj