Strona główna Męski styl Zakupy ciuchów w sieci? Nie, dziękuję

Zakupy ciuchów w sieci? Nie, dziękuję

15

Nigdy nie miałem oporów, żeby kupić coś w sieci. Jasne, bywały mniej lub bardziej udane zakupy, ale są rzeczy, których w internecie kupować się nie powinno. I na moją listę „never ever via internet” dopisuję dziś ciuchy.

Taka sytuacja. Polowałem w maju na t-shirty z kominem. W normalnych seciówkach nie było, więc zacząłem grzebać w internecie. Znalazłem! Różne kolory, fasony, coś dało się kupić, chociaż spodziewałem się większego wyboru.

No, ale to rzecz, której nigdy w życiu nie miałem na sobie. W końcu to nie jest zwykł t-shirt. Po prostu trudno stwierdzić bez przymierzania, czy ten komin mi pasuje. Nie chciałem ryzykować, więc jeszcze raz udałem się na szoping w realu. Poszło całkiem szybko. W River Island wyczaiłem coś w moim guście i rozmiarze.

T-shirt z kominem River Island

Jak dla mnie strzał w dziesiątkę. Cena? 79 zł i to był najdroższy t-shirt, jaki kiedykolwiek kupiłem. Ale miałem ochotę na więcej, więc szperałem dalej w sieci.

Coś mnie podkusiło, żeby wyłożyć kolejne 35 zł (+ koszt przesyłki) na szary t-shirt o podobnym kroju, tyle że bez troczków. Od Asusa, w sklepie internetowym „krzak”, jakich multum w naszym kraju.

I wtedy niczym pocisk uderza w ciebie pytanie. Czy na mnie też tak zajebiście będzie leżało, jak na zdjęciu z modelem? Jeden Bóg raczy wiedzieć.

Bo to jest identycznie, jak ze sklepowymi witrynami. Coś przyciąga oko na manekinie. Myślisz sobie: o, super. Wchodzisz, przymierasz i… nieee! Do dupy to.

Ale myślę sobie. No, do tej pory fakapów nie było. Kupowałem bieliznę, skarpety, elektronikę i nigdy nic nie było tak fatalnego, żebym musiał zwracać.

Odbieram od kuriera. Biorę do ręki, przymierzam, staję przed lustrem i… to jest ten moment, kiedy myślisz sobie: gdybym przymierzał w normalnym sklepie, pewnie bym tego nie kupił.

Ktoś powie: no, taka wada zakupów przez internet i przecież możesz zwrócić. Mogę. Tyle, że ja ten t-shirt muszę wysłać na własny koszt. Zapakować, nadać, pójść na pocztę i modlić się, żeby mi tego nie zgubili. Kiedy o tym wszystkim myślę, po prostu mi się odechciewa.

No, może jestem leniwą bestią. Może ktoś inny nie ma problemu z odsyłką, ale ja już chyba wolę z żyłą na czole zaliczyć kilka sklepów w realu, niż zamawiać ciuchy przez internet.

I na koniec szczere do bólu wyznanie: nic mnie tak nie wkurwia, jak nieudany zakup odzieżowy. Nie wiem, skąd mi się to wzięło. Ani nietrafiona spożywka, ani chemia, ani nawet elektronika nie doprowadzają mnie do takiego szału, jak nietrafiony ciuch w mojej szafie. Drogie panie (bo wykluczam, że to typowo męski syndrom), Wy też tak macie?

15 KOMENTARZE

  1. Ja już tez sobie odpuściłem zakupy ubrań przez net. Zbyt dużo nietrafionych, za małych, za dużych, czasem wybrudzonych jeśli kupowałem używane. Ale jak coś mi nie przypasuje to wrzucam na allegro, sprzedaję komu innemu i nie płacę chorych kosztów wysyłki za zwrot 🙂

  2. Ja bardzo rzadko kupuję ubrania przez internet, a tylko raz kupiłem buty. Korzystam z tego tylko w momencie gdy koniecznie chcę dany model, a nie mogę go dostać w sklepie w pobliżu.
    Problemów ogromnych nigdy nie miałem z trafieniem w rozmiar, ale nigdy nie wiem, czy będę się dobrze czuł w ubraniach- w końcu ładny design to nie wszystko, muszę się czuć w tym jeszcze komfortowo.
    Dlatego mimo wszystko preferuję normalne sklepy.

  3. Mnie nadal czasami zdarza się kupować ciuchy przez Internet albo z różnego rodzaju katalogów – piękno niektórych rzeczy na obrazku przebija zdrowy rozsądek…

    Większość takich zakupów jest trafiona, ale faktycznie zdarza się, że po wzięciu danego ciucha do ręki okazuje się, że materiał jednak nie taki, że rozmiar jakiś z kosmosu, albo że kolor na ekranie miał bardzo wiele do czynienia z Photoshopem…

    Ciuchy ciuchami, ale po kilku wpadkach przyrzekłam sobie sumiennie, że nigdy ale to PRZENIGDY nie kupię butów przez Internet. Wyjątkiem są takie, które przymierzę 8 razy w super drogim sklepie i te same kupię w necie za połowę ceny, ale to nie do końca kwalifikuje się do kategorii zakupów z obrazka.

  4. @anoriell, no tak niestety jest. Chociaż wyjątkiem jest Answear.com, gdzie internetowy zakup możesz zwrócić do stacjonarnego sklepu. A i w takich markach markach jak Zara, Cropp i jeszcze parę innych, gdy kupujesz w sklepie internetowym, to ponoć kurier zjawia się za free, ale nie próbowałem. Zasłyszane.

    • Bo takie jest prawo, zwroty zawsze na koszt sklepu. Wyjątkiem od zwrotów jest produkt indywidualny, np. koszulka z nadrukiem na twoje zamówienie.

  5. Nie kupuję w necie ani ciuchów ani butów. ZAWSZE przed kupnem mierzę i patrzę uważnie, czy mnie zakup nie skrzywdzi 😉
    A odnośnie pytania dlaczego właśnie nietrafione zakupy ciuchów tak „bolą” mam prywatną teorię.
    Traktujemy tę sprawę personalnie, patrzymy w lustro i widzimy, że TEN ciuch sprawia, że MY wyglądamy niekorzystnie. Ale może to tylko ja tak mam? Dopuszczam taką ewentualność.

    • A mnie chyba „boli” to głównie dlatego, że zakupy ciuchów są strasznie czasochłonne i męczące. Nawet, jak masz setki sklepów i marek w jednym centrum handlowym. Przeszukiwanie sieci też zajmuje mnóstwo czasu. Denerwuję się później, że straciłem tyle czasu, a to jednak nie jest nic idealnego…

  6. @Marek, akurat bielizna czy skarpety to dość tanie elementy garderoby, których nie widać, a poza tym szybko się je wymienia. Gorzej z droższymi t-shirtami, spodniami i rozmiarówką, którą ciężko wyczuć. Widziałeś kiedyś faceta z niedopasowanymi bokserkami, albo skarpetami? Ciężko. Prędzej zobaczysz faceta w za długich spodniach czy t-shircie, który np. pogrubia.

  7. A ja sie przekonałam do zakupów ubrań przez internet. Przeważnie kupuje w Zalando
    bo tu nie ma problemu z odesłaniem nietrafionej odziezy. Zwrot na ich koszt, a kurier przyjezdzą odebrac paczkę do domu. Łatwo i wygodnie.

  8. Poniekąd rozumiem ale weź też proszę pod uwagę, że to ryzyko o którym piszesz jest niejako wkalkulowane w komfort znalezienia czegoś konkretnego co chcemy znaleźć i mamy z tym problem w sklepach stacjonarnych. W takiej sytuacji można faktycznie nie ryzykować i zdecydować się na zakup czegoś, co się nam podoba, leży dobrze itd. ale nie jest do końca tym, czego szukaliśmy na początku, albo zaryzykować i w najgorszym wypadku stracić trochę czasu i pieniędzy. Wg mnie skórka jednak jest warta wyprawki.

  9. Zdecydowanie lepiej kupować w stacjonarnych sklepach. Przymierzy się, zobaczy od przodu, zboku, od tyłu czy lezy dobrze. Najgorsze sa włąśnie te sklepy krzaki, w których ciuchy są pokazywane na pięknie zbudowanych modelach i ładnie doświetlone na fotkach, a jak przyjdzie takie cudo do domu, to zastanawiasz się czy to ten sam ciuch który wtedy widziałeś. Z regułu materiał sie okazuje cienki, fatalnie skrojony czy zwyczajnei sztuczny i niewygodny. Polecam tradycyjne zakupy,

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj