Strona główna Food & Travel Test multifoodów. Recenzja Express Marche

Test multifoodów. Recenzja Express Marche

16
Test multifoodów. Recenzja Express Marche

Czy Express Marche jest warte swojej ceny? Postanowiłem to sprawdzić. Unikam ohydnych kebabowni, azjatyckich wooków i klasycznych fast foodów. Za to multifoody wręcz ubóstwiam! Po recenzji BioWay oraz North Fish, przyszła pora na opinię o Express Marche.

Express Marche menu

Multifoody to jest styl, który kocham. Nie muszę szukać wolnego stolika, czytać czasem rozbudowanego menu, pytać jak duże są porcje, czekać na kelnera, a później na danie. Od razu biorę tacę, talerz, sztućce z prawdziwego zdarzenia i dalej wio. Wybieram to, co lubię. Nakładam tyle, ile chcę – jednego więcej, drugiego mniej. Pełna swoboda i elastyczność. Love it! W Poznaniu mam dwa ulubione multifoody, które odwiedzam przynajmniej kilka razy w miesiącu. Recenzja powstaje więc w efekcie przynajmniej 20 wizyt w każdym z nich. Na pierwszy ogień idzie Express Marche.

Najpierw biorę tackę, później talerz i sztućce oraz serwetki. Wszystko czyste, czasem gorące, bo wyjęte ze zmywarki. Są też specjalne pojemniki, jeśli chcemy zabrać papu na wynos.

Express Marche, tacka, talerze, sztućce albo pojemniki na wynos

Nakładanie zaczynamy od dodatków. Zawsze są przynajmniej dwa rodzaje ziemniaków. Gotowane i ubite, albo całe, ale małe w mundurkach. Te drugie lubię najbardziej. Często są też frytki. Oprócz tego znajdziemy też przynajmniej 3 rodzaje kasz. Gryczaną, jęczmienną oraz kuskus. Mają także dwa rodzaje ryżu – biały i ciemniejszy z warzywami.

Express Marche

Czasem spotykam makarony (np. cienki chiński albo pene carbonara). Z dań głównych mam czasem ciężki wybór. Dla mięsożerców są schabowe, golonki, pieczenie, mielone, udka, stripsy. Dla wegan są ryby, zupy, placki, pierogi i wiele innych.

Express Marche

Dalej pora na sałatki, a jest ich cała oddzielna gablota. Mixy sałat, kapusty i warzyw. Można je załadować do oddzielnej salaterki, jeśli nie ma już miejsca na talerzu.

Express Marche - sałatki, mixy warzyw, kapusta

Na końcu można chwycić po soki, owoce (głównie sezonowe) oraz desery.

Express Marche - soki i napoje

Express Marche - desery i owoce

Express Marche ceny

Przy kasie wystarczy postawić tylko talerz i salaterki na wagę. Wszystko jest w jednakowej cenie. Kiedyś było po 2,99 zł za 100g, teraz już 3,69 zł. Ale to i tak za ok. 16 zł można wcisnąć 0,5 kg jedzenia. Oczywiście, płacimy tylko za wagę samych produktów, a nie za wagę talerzy czy sztućców.

Express Marche - jedznie na wagę

Studenci mają zniżki, więc wychodzi jeszcze taniej. Poza tym w ostatniej godzinie otwarcia (od 20 do 21) jest 50% zniżki, a ostatnio dostałem 25% zniżki, kiedy przyszedłem między 19:30 a 20:00. To jest świetny pomysł, by na koniec dnia pozbyć się jedzenia za pół ceny. Podoba mi się ich polityka, że wszystko przygotowują i wystawiają tego samego dnia i to na bieżąco! To, co zostanie niezjedzone, jeśli wierzyć ich zapewnieniom, ląduje w koszu.

Jadłem tam już przynajmniej z kilkanaście razy. Nie mam żadnych zastrzeżeń, co do jakości i smaku posiłków. Wszystko jest świeże i po domowemu. Jedyne, do czego mogę mieć lekkie zastrzeżenia, to temperatura tych dań. Nie są bardzo gorące, ale to szczegół i całkiem naturalne przy takim modelu jedzenia.

Kiedy kucharz wykłada je do pojemników, ich wysoka temperatura utrzymywana jest przez parę, unoszący się z wody, która to z kolei znajduje się tuż pod pojemnikami z jedzeniem.

Najlepiej brać partie z samego spodu. Te z wierzchu mogą być nieco wychłodzone, ale zawsze spotykam przynajmniej kilkuosobową kolejkę i zajęte przynajmniej połowę stolików. Jedzenie więc znika szybko i jest na bieżąco dokładane.

Nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem wolnego stolika, choć w czasie lunchu i obiadu (12-13 i 16-17) mogą być większe tłoki. Najlepiej jest po 19 i w ostatniej godzinie otwarcia. Mamy pełnowartościowe jedzenie za pół ceny i dużo miejsca.

Express Marche – ocena końcowa

  • przystępne ceny + zniżki dla studentów i dla wszystkich w ostatniej godzinie otwarcia;
  • różnorodność potraw (wybór spośród 30-40 zawsze świeżo przygotowanych dań, które zmieniają się codziennie);
  • swoboda i elastyczność (nie siedzę, nie czytam menu, nie czekam na kelnera)
  • czas, czas i jeszcze raz czas, a przy tym na pewno zdrowiej i pożywniej niż w Mc Donald’s;

Express Marche ma obecnie 36 lokali. Znajdziesz je w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu, Katowicach, Krakowie, Gdańsku, Szczecinie, Koszalinie, Wałbrzychu, Kielcach, Radomiu, Lubinie, Bydgoszczy, Nowym Sączu, Elblągu, Rzeszowie.

16 KOMENTARZE

  1. Wszystko wygląda pięknie i smakowicie, ale… no właśnie, jest jedno znaczące ale – we wrocławskiej restauracji tej sieci nie myją produktów. Nie myje się mięsa, ani warzyw – buraki wylądowały w piecu razem z piachem, „bo to się wypiecze”, pomidorów, kapusty, itp. używanych do surówek też się nie myje „bo jeszcze nikogo szlag nie trafił”… Wiem to od mojej mamy, która po kilku dniach pracy zrezygnowała, bo nie mogła się przyzwyczaić do panujących tam „norm”.

    • chyba dlatego komentarz ze nie chciało sie pracować to lepirj obsmarować …. jem wiele lat i nigdy nie miałem problemów , a też jestem pracodawca to wiem jak potrafia mówic ci co poprostu nie chca pracować i sami najlepiej by nic nie myli nic nie robili itp ….

    • Droga niewiem Co to Co tutaj piszecie to tylko bzdury, ludzie zastanuwcie się jak gotowy łosoś moze kosztowac 3,49 za kilogram skoro surowy w hurcie po rabatach kosztuje 4,80? W Marche czy to Malta, browar lub lubin jest stare i przeterminowane gowno. Kwestia czasu kiedy prokurator zamknie kucharza za zatrucie ludzi Bo szefowie i te piz… Menagerowie są za cwani by dac się zlapac.

  2. Do Pana/Pani kimi… Napisałam opinię w oparciu o rozmowę z mamą, która chciała pracować w tej firmie, a jest to osoba rzetelna, uczciwa i mająca wieloletnie doświadczenie w pracy, w naprawdę dobrych, wrocławskich restauracjach. Nie rozumiem, skąd u Pana/Pani taki pogląd, że jeśli się nie chciało pracować i przestrzegać standardów, to najlepiej obsmarować??? Przecież każdy dorosły człowiek, odpowiada za to, co mówi i pisze, więc dlaczego miałabym pisać nieprawdę? A na koniec… nie wszystko jest tak dobre i wspaniałe, jak wygląda. Komentarz proszę pozostawić sobie.

  3. Na prawdę nie rozumiem po co wypisywać historie niczym z bajki. Mamy 21-wszy wiek, o takich rzeczach nie ma nawet mowy 🙂 niestety ale to możemy usłyszeć tylko w plotkach i ploteczkach konkurencji, należy to włożyć między bajki. Drugą sprawą jest porównywanie lokali z różnych miast… kupy się to nie trzyma. W Express Marche w Atrium Starego Browaru jadam od lat, powtarzam – od lat. Przez pewien czas był tam nawet remont, po którym ponownie tam wróciłam i jestem tak samo zadowolona. Duży wybór rozmaitych potraw, wszystko zawsze świeże, wydawane na bieżąco. Przychodzę czasem wieczorkiem w ostatniej godzinie i wtedy wszystko kosztuje połowę taniej, bo muszą wyprzedać co zostało. Nawet to jest dowodem, że wszystko codziennie przygotowywane jest na świeżo 🙂

    • Wróciłam oczywiście do nowego Express Marche, w Atrium. Wolę chodzić właśnie do tego lokalu do części restauracyjnej, niby to samo, ale na podstawie tego co widzę i jem, polecam ten drugi lokal, jeszcze lepszy niż poprzedni. Jak wspomniałam, na prawdę warto.

    • szkoda tylko ze to jedzenie wyrzucaja jak w opisie autora , jest bardzo dobre szkoda tak marnowac

  4. Postanowiliśmy spróbować waszego jedzenia w C.H Targówek i gdy nakładalismy pieczarki znaleźliśmy wielki włos. Po zwróceniu uwagi pracownik odłożył je na bok po czym gdy wyszliśmy było widać jak odkłada te same pieczarki na miejsce. Siedząc obok co chwila można zobaczyć jak kucharze jedzą dania rękoma które są przygotowywane dla klientów. Na pewno nigdy więcej tutaj nie zjem i podzielę się tym ze wszystkimi znajomymi. Pracownicy chyba uważają klientów za świnie które zjedzą wszystko.

  5. Obsługa w Poznaniu fatalna, nie interesuje ich klient, już dawno nie widziałem takie podejścia, 4 osoby i ani jedna się nie odezwała, zapytała, obsługa widmo – nie polecam.

  6. Niestety, po jednym posiłku w Marche Express w Arkadach Wrocławskich zatrułem się do tego stopnia, że już parę miesięcy nie mogę dojść do ładu ze swoim układem pokarmowym. Był to feralny grilowany kurczak (pierś z kurczaka). Był mocno przyprawiony. W przeciągu godziny od spożycia bardzo żałowałem, że skusiłem się tam na obiad. Problem niestety nie przeszedł sam a po miesiącu trafiłem do lekarza z ostrym rozstrojem układu pokarmowego i nieokreślonymi bólami brzucha. Nie polecam się tam stołować bo można źle trafić. Niestety nie mam dowodów w postaci badań próbek spożytego pokarmu przez SANEPID – nikt przecież nie chodzi do restauracji ze sterylnym pojemnikiem do próbek spożywczych i nie daje ich potem do analizy mikrobiologicznej. Może czas jednak zacząć tak robić.W przypadku drobiu można się zatruć nawet śmiertelnie (np. bakterie Campylobacter). Niestety nie mamy możliwości sprawdzenia standardów sanitarnych, do tego dochodzi fakt, że nie jest to restauracja wyższych lotów tylko nastawiona na ilość jadłodajnia. Leczenie sporo mnie kosztuje, ponieważ jak to stwierdził gastroenterolog, doprowadzenie się do ładu po takim ostrym zatruciu to długie miesiące. U każdego zdrowego człowieka, niemającego nigdy problemów, spożycie skażonego mięsa wywoła podobne objawy.

  7. Ktoś tu na początku dyskusji skomentowal, że sytuację z brudnymi niemytymi warzywami na przykład już się nie zdarzają bo mamy 21 wiek. Skoro mamy 21 wiek to czy ten ktoś kto to skomentował ma w domu telewizor? A oglądał choćby Magdę Gessler? Zawsze robi inspekcje kuchni i czasem jest ona naprawdę zadbana i czysta a czasem przekracza wszelkie normy sanitarne. I choć to TVN to nie, jest to wyolbrzymione ani ustawione. Brudne patelnie, stary tluszcz, żywność trzymana do ostatniej chwili oczywiście w zamrażarkach to przecież nie normą ale coś całkiem powszechnego.

  8. Jedzenie jest wstrętne i cholernie drogie. Spróbowałam różne warianty i jedyne co było dobre to gotowane ziemniaki z koperkiem i sok wyciskany z grejpfruta. Reszta produktow yo jakiś koszmar. Warzywa w pół surowe, nie aldente, mięso suche lub przesolone. Oczywiscie nie polecam, szkoda placić za taki drogi i niesmaczny syf. Za 2 „talerze” zapłaciliśmy ponad 70zl.

  9. Jakbym miał czytać opinię ludzi na dany temat, to nic bym nie oglądał, nic nie jadł i nigdzie nie chodził. Taka to Polska. W Galerii Kaskada w Szczecinie Kuchnia Marche jest bardzo dobra. Także przyjaciółka próbowała zniechęcić mnie do tego lokalu, więc byłem sceptycznie nastawiony, a okazało się, że wszystko świeże, dobrze doprawione i smaczne. Dania nie są zbyt gorące, ale to logiczne w przypadku tego typu samoobsługowego lokalu (w sumie nie lubię i tak gorącego jedzenia). Szczerze, to jest tu wyższa jakość posiłków niż w przypadku barów mlecznych. Nie jest jakoś mega tanio bo 3,89 za 100g, więc nałoży się 200g miesa, 200g ryżu czy makaronu i 100g sałatki i zapłaci niespełna 20 zł. Ze studencką 15,56, więc już znacznie taniej. No, ale to bez zupy i bez kompotu. Jednak ma się większą różnorodność. Można w ogóle nie brać ziemniaków czy ryżu, a zapchać się samym mięsem z odrobiną surówki, jak kto lubi. Ja jadłem 4x po 20:00, kiedy to opłaca się bardzo. Wychodzi 1,95 zł za 100g. Co wizytę nawaliłem cały talerz, wszystkiego po troszkę, aby spróbować jak najwięcej dań, surówek, dodatków. I w zasadzie po 3x zjadłem już prawie wszystko dostępne (3kg żarcia, hehe). Za 4-tym wziąłem jakieś ryby akurat dostępne, których nie jadłem i nieco „powtórek”.
    Oceniam na 4.75/5. Jakość, świeżość, możliwość wyboru samemu, co się zje, krótki czas, w jakim mogę zasiąść do spożywania posiłku. Na mały minus cena regularna, jednak kolejnym plusem jest -50% po 20:00 oraz zniżka studencka -20%, która zbija kwotę na 3,12 za 100g. Ja tam nie chodzę na obiad na miasto, mam go w domu, jednak wieczorami pójdę do teatru czy kina i po lubię sobie zjeść w KM lub North Fishu (tam też -50% chyba na 30 min przed zamknięciem), zamiast paść się w KFC czy McDonald’s.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj