No co do cholery podkusiło organizatorów, by w tegorocznej edycji konkursu na Bloga Roku 2012 w kategorii „lifestyle” obsadzić Annę Muchę?
Widzieliście jej blog? Ja do niej, jako osoby, nic nie mam. Nikomu przecież nie można zabronić prowadzenia bloga. Nikomu też nie można zabronić sadzenia na nim 2-zdaniowych farmazonów. Ba! Nikomu nawet nie można zabronić oceniania.
Ale przyznajcie sami, że ocenianie jako juror do czegoś zobowiązuje. Jakbym miał takiego bloga jak Anna Mucha i reprezentował obrzydliwie autopromocyjny, odklejony od 99 proc. społeczeństwa styl życia, byłoby mi strasznie wstyd.
Jurorka mogłaby sama z powodzeniem startować ze swoim blogiem w tym plebiscycie. Ale tylko w kategorii dla gimbusów, bo najbardziej pasująca sekcja „teen” byłaby obrazą dla co bardziej inteligentnych nastolatek. Ja absolutnie rozumiem fakt, że 90 proc. społeczeństwa nie ma pojęcia o blogowaniu. Ale po to są jurorzy, by ten świat przybliżyć i samym sobą być w tej mierze dobrym przykładem. Tu jest zupełnie odwrotnie.
Mucha ma jeden atrybut – nazwisko. Nic poza tym. Jest dokładnie tym, kim był Wodecki w Tańcu z Gwiazdami. Może ładnie śpiewa i gra na skrzypcach, ale o tańcu pojęcia większego nie miał. Wystarczyło, że mu dobrze zapłacili i był coniedzielną, gadającą głową.
Niewykluczone jednak, że tacy jurorzy sami chcą być w przyszłości lepsi od uczestników. I może dzięki temu zderzeniu z blogosferą dojdą do wniosku, że mając własne blogaski, odstają na pierdylion kilometrów od tych, których będą oceniać.
Jak dla mnie to jakaś masakra. :-/
Z całym szacunkiem do człowieka, ale ten blog jest na poziomie tragicznym.
Przerażające jest dla mnie, jak widzę publikowane treści niestylistyczne, z błędami ortograficznymi (o interpunkcyjnych nie wspomnę)… Wszystko z małej litery?? Halo? Na język polski się nie chodziło?
Błagam nie zatracajmy się…
No i jeszcze to zwierzenie:
„czy ja już Wam pisałam, że jestem dysortograficzką? ;)”
W takiej sytuacji pani Mucha powinna poświęcić nieco więcej czasu na powtórne przeczytanie tekstu i korektę, lub poprosić o pomoc kogoś, kto takich problemów nie ma.
Jednak publikacja treści do czegoś zobowiązuje.