Strona główna Społeczeństwo Odpowiadam Hołowczycowi! Moich bliskich też bym nie oszczędzał

Odpowiadam Hołowczycowi! Moich bliskich też bym nie oszczędzał

15
Odpowiadam Hołowczycowi! Moich bliskich też bym nie oszczędzał

Nasączony alkoholem nastolatek (bez prawa jazdy) uderza w drzewo. Ginie siedem osób. Jak bumerang wraca narodowa dyskusja o drzewach przy drodze, wypadkach i pijanych kierowcach. Głos zabiera znany rajdowiec, Krzysztof Hołowczyc.

Nie twierdzę, że drzewa nie mają swojego udziału w tragicznych zdarzeniach na drogach. Bo faktycznie, gdybyśmy zadali sobie logiczne pytanie, co by było, gdyby te drzewa tam nie rosły, to wniosek byłby prosty. Najpewniej strażacy nie wyciągaliby tak często czarnych worków.

Ale na litość Pana Boga. Dlaczego by nie podejść do tego tematu od innej strony? Czy rozmawialibyśmy dziś o drzewach, gdyby ludzie nie wsiadali do samochodu po alkoholu? Ile wypadków kończy się na drzewie, kiedy kierowca nie popełnia żadnych wykroczeń i jest trzeźwy? Śmiem twierdzić, że drzewo to tylko obiektywna przyczyna, zrodzona z konsekwencji bezmyślnych poczynań ludzi za kółkiem. Bezpieczniej byłoby na drogach wtedy, gdyby żaden kierowca nie wsiadał po pijaku, niż gdyby żadne drzewo nie stało przy ani jednej drodze.

Obrażać się na drzewo, bo nie umiałem zapanować nad kółkiem na podwójnym gazie? To tak, jakby obrażać się na dystrybutorów noży, bo to narzędzie, które nie tylko kroi warzywa w domu, ale jest przyczyną zabójstw.

Ale w tym wszystkim chodzi mi o jeszcze inną rzecz. Czepiajmy się, szukajmy winy w obiektywnych przyczynach dopiero wtedy, kiedy sami jesteśmy bez skazy. Bądźmy najpierw sami w porządku na drodze, zanim zaczniemy oskarżać drzewa, domy, liście i pogodę. Dopiero wtedy mogę zrozumieć argumenty tych, którzy nie mają jak uniknąć czołówki. Tylko że znów: wypadki były, są i będą. A będzie ich mniej jak zaczniemy wymagać od siebie, czy jak wytniemy drzewa?

Hołowczyc zadaje jeszcze jedno pytanie. „A gdyby w tym aucie przypadkowo był ktoś z Waszych bliskich… Czy wtedy też napisalibyście, że idioci niech giną na własne życzenie?”

Empatia to nie numer PESEL, który dostaje każdy bez wyjątku tylko dlatego, że jest. Dobre uczucia wolę rozdawać w nagrodę lub na zachętę, a nie na dowód głupoty. Nikt z moich bliskich nie zasługiwałby na taryfę ulgową, gdyby wsiadł do samochodu po pijaku bez prawa jazdy i odprowadził do piachu 7 młodych ludzi. Nie miałbym żadnych oporów, by głośno i publicznie się za nich wstydzić. Popełniłeś błąd, masz kilka dusz na sumieniu? OK, nie można cię zostawić samego – to jasne.

Ale nie można tym ludziom dawać jakichkolwiek oznak pobłażliwości. Bo oni to historia, ale na całą sytuację patrzy pół Polski, która za chwilę wsiądzie po pijaku i spowoduje wypadek. Na przykład tam, gdzie nie było żadnych drzew. I co wtedy, Panie Krzysztofie? Powie pan, że to wina liści z pól, wiatru, źle zaprojektowanej drogi? Czy muszą wyczerpać się wszystkie obiektywne przyczyny, zanim NAJPIERW spojrzymy na siebie? WHY, O WHY?!

15 KOMENTARZE

  1. Chyba nie zrozumiales. Holowczyc nie oskarzal drzew tylko mowil, ze nie moze byc tak iz kierowca popelnia blad i ginie bo nie ma gdzie uciec itd. Tak samo jedziesz strzeli opona i uciekasz w pole, a tam drzewo i Ciebie nie ma.

    • Czyli musi byc dana szansa zeby uciec, zeby jeden blad nie okazal sie ostatecznym. Nawet jak jedzie po pijaku. A poki sa drzewa szanse przezycia sa bardzo male.

    • Nawet jak jedzie po pijaku? Nie, nie będziemy wycinać drzew, żeby pijakom jeździło się wygodniej. Niech skonają na drzewie, bo za kolejnym zakrętem zabiją niewinnych ludzi.

  2. Nie będę się z Panem wdawał w polemikę, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Są rzeczy ważne i ważniejsze, a najważniejsze jest ludzkie życie.
    Posłużę się jednym dzisiejszych wpisów na moim profilu FB. Podobnych wpisów jest mnóstwo…
    „Panie Krzysztofie,
    mój tata zginął w 1989 w miejscowości Izdebnik woj. Małopolskie uderzając w drzewo (usnął za kierownicą wracając z Wiednia gdzie pracował). Dwa lata później jechaliśmy z mamą na lekcję do szkoły muzycznej do Tarnowa w ciepły dzień mieliśmy uchylone szyby, do auta przez okno kierowcy wleciała osa prosto na moją mamę, wplątując się jej we włosy, mama w straciła panowanie nad pojazdem uderzyliśmy w drzewo. Wszyscy doznaliśmy poważnych obrażeń, moja mama najbardziej dotkliwe (zmiażdżone kolano, połamane żebra, pęknięta kość twarzy przez co straciła oko, mocno poraniona twarz, złamana szczęka). Na szczęście po kilku dniach śpiączki lekarzom udało się ją wybudzić i po długiej rehabilitacji powróciła do powiedzmy względnego zdrowia. Codziennie jadąc do pracy pokonuję tą trasę i mijam drzewo, przez które o włos jako 9 letni chłopak nie straciłem drugiego rodzica.
    Ręce mi opadają jak czytam komentarze internautów wypisujących, że drzewa pochłaniają dwutlenek węgla, a to, że dają cień itp.

    pozdrawiam Patrycjusz Moskal”

  3. Errare humanum est. Także kierowcy popełniają błędy. Można mówić, że za jedno wycięte przy drodze drzewo, trzeba posadzić 5 innych … w miejscach nie stwarzających zagrożenia dla życia ludzi. Z tym się zgodzę. Ale wobec istnienia planowej gospodarki leśnej, gdzie drzewa i tak są wycinane ( bez jakichś licznych protestów !) próby dawania priorytetu życiu drzewa przed życiem człowieka to raczej nieporozumienie. Nie chodzi o jakąkolwiek „obronę” prowadzących po pijanemu. Ale nawet oni nie zasługują na ( potencjalną ) karę śmierci. A oczekiwanie, że 17-latkowie będą w pełni rozważni, nie będą popełniali istotnych błędów to czysta fikcja.

    Czyli : w pełni popieram stanowisko Krzysztofa.

  4. Uważam, że drzewa są na końcu długiej listy problemów. Buduje się nowe drogi i tam wszystkie normy są zachowane ale ludzie nadal giną. Problemem jest mentalność i społeczne przyzwolenie dla łamania przepisów. Czyż nie? Nadmierna prędkość i przecenienie swoich możliwości i od tego trzeba zacząć a nie wycinać drzewa! Zresztą na takich niebezpiecznych drogach są ograniczenia prędkości a nawet jak nie to 90 jest prędkością maksymalną i nie muszę tyle jechać i jak widzę drzewa blisko drogi to zwalniam, myślę…

    • Inna rzecz, o której wspomniał jeden z komentatorów u mnie na profilu na Facebooku, to kwestia własności. Nierzadko drzewa, które stoją przy drodze, nie są w zakresie pasa drogowego rozumianego przez ustawę o drogach, więc leżą na terenie prywatnym.

  5. Dawno nie czytałem równie krótkowzrocznego bełkotu… Poczekam aż kiedyś Pan, Panie Kamilu, jadąc wieczorem przez las będzie próbował ominąć sarnę lub inne zwierze i zamiast miękko zsunąć się w rów, albo wyjechać w pole uderzy Pan z całym impetem w drzewo, albo kiedy na jakiejś dziurze (bo to takie polskie) pęknie Panu opona i auto wyląduje na tym drzewie, którego tutaj Pan tak broni (bo właśnie tak rozumiem ten tekst). Podstawowym błędem w rozumowaniu jest tutaj zrzucanie problemu pijanych za kółkiem do jednego wora z innymi problemami na drogach. Co następne? Złe oznakowanie? Zły stan dróg? Nieodśnieżone drogi w zimie? Brak doświadczenia u młofych kierowców? Zignorujmy te wszystkie problemy bo jedynym prawdziwym problemem są pijący za kółkiem… Dla mnie bełkot…

  6. @Piotrek, ja bronię w tym konkretnym przypadku drzew głównie dlatego, że to nie one tu były głównym powodem wypadku. A Krzysztof Hołowczyc rozszerzył ten temat o drzewa i chciałby je wyciąć, bo młodzi pijani mogliby żyć, gdyby nie one.

    Zadam jeszcze raz to samo pytanie z tekstu: czy rozmawialibyśmy dziś o drzewach, gdyby Ci ludzie jechali na trzeźwo? Czy musimy usuwać drzewa, żeby pijakom jeździło się bezpieczniej? A niech giną.

    • Rozumiem, że z jednego przypadku robimy tutaj uogólnienie i traktujemy jako pewną prawidłowość? Taka wersja też nie ma większego sensu.

      Odpowiadając na pytanie: TAK, rozmawialibyśmy. Dlaczego? Nie dalej jak miesiąc temu, koło 10 KM od mojej miejscowości zginęła 28 letnia dziewczyna, bo podczas deszczu auto jej na chwile uciekło i zatrzymało się na drzewie, zamiast miękko wylądować w polu.

      Co do drugiego pytania, to powinno ono inaczej brzemieć. Nie „(…) usuwać drzewa, żeby pijakom jeździło się bezpieczniej” a raczej „narażać ogół kierujących, żeby ukarać nietrzeźwych kierujących”. Jeśli chce Pan żeby „pijacy” ginęli, to niech giną w okolicznościach, które nie zagrażają innym uczestnikom ruchu.

Skomentuj Adam Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj