Strona główna Społeczeństwo Tam, gdzie Wi-Fi mieszka w lesie [Estonia – część 3]

Tam, gdzie Wi-Fi mieszka w lesie [Estonia – część 3]

0
Tam, gdzie Wi-Fi mieszka w lesie [Estonia – część 3]

Przy ognisku zwykliśmy śpiewać „Hej sokoły”. Estończycy pewnie zaśpiewaliby „Naszym domem jest las”. I coś w tym jest. Połowę kraju porastają lasy i wystarczy znaleźć się kilkaset metrów od autostrady, by przekonać się, że mieszkają w nich wilki, niedźwiedzie, rysie i … Wi–Fi.

Bezprzewodowy Internet jest dostępny nawet w autobusach i pociągach. Mieszkańcy niewielkich domostw, położonych na odległych peryferiach, nie muszą jeździć do najbliższych sklepów po gazetę. Mają Wi–Fi i najświeższe wiadomości ze świata docierają do nich za pośrednictwem sieci. Nieprawdopodobne? A jednak.

To taki swoisty wschód, gdzie zachód już na dobre się zadomowił. Początki rozwoju nowych technologii w tym kraju również były godne podziwu. Bo nie wszyscy wiedzą, że to właśnie Estończycy „wynaleźli” znanego na całym świecie Skype’a.

Estonia

Nieskazitelna przyroda wygląda tu zupełnie inaczej o każdej porze roku, ale Estonia ma ich pięć. I ta, nazywana potocznie porą powodzi, jest szczególnym zjawiskiem, które można zaobserwować tylko w regionie Soomaa.

Na wiosnę woda z topniejącego śniegu nie wysycha, a jej poziom w rzece podnosi się na tyle, że zalewa okoliczne łąki, drogi i gospodarstwa. Dla mieszkańców to nic nadzwyczajnego, bo zdążyli się już do tego przyzwyczaić.

Jednak dla przybyłych w tym okresie turystów może to być, wbrew pozorom, nie lada atrakcja. Wyprawa małymi, wyrzeźbionymi w grubym konarze topoli łódkami (haabjami), dostarcza niezwykłych emocji. Umiejętność utrzymania równowagi wśród tutejszych mieszkańców jest niemalże wrodzona. Niestety nie uda się od nich przyswoić szybko tej przydatnej sprawności.

Estonia jezioro i kajaki

Tam, gdzie kobiety jeżdżą motocyklami

Przemierzając kompaktową Estonię wzdłuż i wszerz dostrzegam wioski, które na południu wyglądają zupełnie inaczej niż na północy. I nie chodzi tu tylko o wygląd, ale o zwyczaje i tradycje, które dla turystów stanowią nadal tajemnice.

Na małej wysepce Kihnu miejscowe kobiety jeżdżą motocyklami z charakterystyczną boczną przyczepką. Ubrane w kolorowe, tradycyjne stroje w paski, które powiewają na wietrze, wzbudzają ogromny zachwyt.

Kiedy temperatura spada tu grubo poniżej zera, a śnieg sięga do kolan słychać dźwięki pracujących krosien. To właśnie o tej porze roku mieszkanki wyspy przędzą dla siebie kilka nowych spódnic w osobliwe pasy.

Dobór kolorów wcale nie jest przypadkowy. Jeśli jest w nich dużo czerwonej nici, oznacza to, że życie kobiety szyjącej spódnicę jest usłane różami. Przewaga czerni i granatu będzie z kolei oznaką obaw i niezbyt dobrej sytuacji życiowej.

Kultura Kihnu została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. I trudno się dziwić, bo takich widoków na próżno szukać w innych miejscach.

Wyspa-Kihnu-kobiety-na-motocyklach

Relaks w błocie? Terviseks!

Panowanie obcych narodów pozostawiło Estonii bogatą spuściznę architektoniczną, a szczególnie fascynujące dworki i pałacyki, które niegdyś należały do zamożnych niemieckich i rosyjskich rodów. Dziś przyjmują gości jako eleganckie hotele, restauracje czy ośrodki konferencyjne.

Wiele z nich oferuje szereg zabiegów dla ciała i duszy. Ośrodków wypoczynkowych i SPA w Estonii jest pod dostatkiem. Na ich wyposażenie i jakość wykonywanych zabiegów absolutnie narzekać nie można i niech świadczy o tym fakt, że pierwszy ośrodek oferujący leczenie błotem powstał tu już w 1825 roku. I to nie byle jaki! Odwiedzali go nawet rosyjscy carowie. Dziś nie spotkamy tu oficjeli z Rosji, ale gros zadowolonych i uśmiechniętych gości zza granicy – jak najbardziej.

Być w Estonii i nie napić się miejscowych specjalności? Po prostu nie wypada. W sklepach i restauracjach nie warto pytać, co polecają. Zaserwują wam nalewki, obowiązkowo z dodatkiem sztandarowej już Vana Tallin (Stary Tallinn).

Likier, przyprawiony m.in. cynamonem, cytrusami, wanilią i niezliczonymi korzennymi dodatkami jest piekielnie słodki, ale z małą czarną daje solidną energię na cały dzień. Wznosząc toast Estończy mówią „terviseks” (na zdrowie) i zarzekają się przy tym, że nie ma to nic wspólnego z odbywaniem stosunków płciowych. Ciężko w to uwierzyć, bo zwykło się powiadać, że seks to zdrowie.

Gdybyście chcieli kupić alkohol w sklepach, to ich niektóre nazwy mówią same za siebie. R – Alko nie pozostawia żadnych złudzeń co do zawartości sklepowych półek. Jeśli jednak sklepy zastaniecie zamknięte na cztery spusty, to warto wiedzieć, że po sezonie taksówkarze sprzedają „procentówki” spod siedzenia.

Estonia ocieka szerokimi strugami spokoju i dobrą energią. Rytm życia jest tutaj niezwykle powolny. W oknach plebanii luterańskiego kościoła w Tallinnie na próżno szukać firan czy zasłon. Tutaj wszystko jest jak na dłoni – klarowne i niepozostawiające wątpliwości. Bez wątpienia również pod estoński pałac prezydencki można podejść prawie pod same jego wejście, a wokół cisza i spokój – bez krzyży i sporów.

Tallinn - pałac prezydencki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj