Strona główna Lifespiration Dylemat wagonika. Czy zrzucisz grubasa z kładki?

Dylemat wagonika. Czy zrzucisz grubasa z kładki?

6
Dylemat wagonika. Czy zrzucisz grubasa z kładki?

W 1967 r. Philipa Foot zaserwowała światu intelektualny eksperyment, który totalnie odmienił sposób myślenia milionów ludzi. To dylemat wagonika. Uwielbiam o nim opowiadać w gronie znajomych lub nowo spotkanych osób z jednego powodu.

To wprost niewiarygodne, ile dzięki takiemu eksperymentowi myślowemu dowiadujesz się o zwykłym człowieku. A później przyglądasz się, jak ewoluuje jego światopogląd i zachowanie, na czele z brakiem konsekwencji w rozumowaniu. Bezcenne. Teraz pora na Ciebie. Na pewno lubisz tu wpisy, które dają dużo do myślenia, prawda?

Jedzie sobie wagonik…

Wyobraź sobie, że wagonik kolejki wyrwał się spod kontroli i pędzi w dół po torach. Na jego drodze znajduje się pięć osób przywiązanych do torów. Jesteś jedyną osobą, która może ich uratować. Nie masz jednak w tej sytuacji żadnego innego wyjścia, jak przestawić zwrotnicę (na potrzeby tego eksperymentu nie kombinuj). W ten sposób skierujesz wagonik na drugi tor, do którego przywiązany jest tylko jeden człowiek. Pytanie: co zrobisz?

Większość moich znajomych kieruje wagonik na drugi tor, uruchamiając chłodną matematykę. Podpowiada im ona, że skoro nie można uniknąć śmierci, wybiorą lepsze zło. Bo to dość logiczne, że z dwojga złego „lepsza” jest śmierć jednej osoby, niż pięciu.

Aby jeszcze bardziej skomplikować myślenie, przedstawiam im nieco zmodyfikowany scenariusz tej sytuacji.

Początek jest identyczny. Wagonik wyrwał się spod kontroli i pędzi w dół. Jeśli nic go nie zatrzyma, zginie pięć osób. Przechodzisz po kładce nad torami i znów jesteś jedyną osobą, która może je uratować. I znów jednym sposobem. Tym razem jednak zatrzymasz wagonik, tylko zrzucając coś ciężkiego. Obok Ciebie nie ma nic innego oprócz bardzo grubego człowieka. Jedynym sposobem na zatrzymanie wagonika jest zepchnięcie go z kładki na tory. Tylko zabijając go można uratować pięć osób (nie ma innego wyjścia). Pytanie: co robisz?

A co by było, gdyby…

Zadziwiające w tym wszystkim jest to, że o ile w pierwszej sytuacji większość skłania się ku przestawieniu zwrotnicy, by poświęcić jedną osobę dla pięciu, tak w drugiej sytuacji odmawia zrzucenia człowieka z kładki. A przecież efekt końcowy jest taki sam – ginie jedna osoba, zamiast pięciu.

Oczywiście, w tym miejscu pojawia się zyliard różnych rozważań, pytań i wątpliwości. A co by było, gdyby gruby człowiek był moim członkiem rodziny? A co, jeśli to ty siedzisz za sterami wagonika, nie możesz go zatrzymać tylko przestawić zwrotnicę?

Są też głosy, które mówią mi: no sorry Kamil, ale w naszym życiu większość decyzji jest o wiele bardziej złożona, mamy czas. A tu? Podejmiesz decyzję impulsywnie, więc po co takie eksperymenty myślowe? Naprawdę, takie gdybania mnożą się z prędkością strusia pędziwiatra. Ale tak do końca w tym wpisie nie to mi chodzi.

Lepiej nic nie robić?

Jest jednak spora grupa ludzi, która przy zwrotnicy zachowuje się jakby ich tam nie było. Nie czują odpowiedzialności za obrót takiej sytuacji, więc dlaczego mieliby podejmować jakiekolwiek decyzje?

O ile mogę zrozumieć, że nie zrzucisz grubasa z kładki (bo powodujesz celową śmierć, a tam tylko zmieniasz bieg wydarzeń, więc zgon jest tylko skutkiem ubocznym), o tyle najgorsze co możesz zrobić, to być kompletnie obojętnym.

Czy zrozumiesz bierną postawę z tłumaczeniem „nie jestem za to odpowiedzialny”, kiedy leżysz w gronie 5 przywiązanych do torów osób? Ano właśnie.

Zaryzykuję tezę, że jeśli częściej będziesz brał odpowiedzialność za to, co nie do końca jest od Ciebie zależne, stworzysz lepszy mikroświat. Jasne, łatwo jest powiedzieć: niech każdy bierze odpowiedzialność za siebie samego, zamknąć się w kapsule tlenowej i widzieć 2 metry dookoła własnego nosa.

Ale kiedyś nie upilnujesz własnej odpowiedzialności, popełnisz błąd, a tym sposobem myślenia, ktoś inny nie przejmie za Ciebie winy.

Nie tłumacz swojej bierności, znieczulicy, czy braku chęci do działania tylko tym, że Ciebie to nie dotyczy. Od tego też zaczyna się pierwszy krok do bycia wpływowym. Jeśli chcesz wpływać na innych, na rzeczy, które Cię otaczają, wychowywać sobie ludzi, zmieniać mikroświat na lepszy, musisz zacząć brać odpowiedzialność za to, co nie dotyczy bezpośrednio Ciebie. Nigdy nie staniesz się wpływowy, jeśli będziesz brał odpowiedzialność tylko za siebie samego.

6 KOMENTARZE

  1. Ale że grubas? 😀 Już wyobraziłam sobie takiego 'Kiepskiego’, którego spycham.. Ale mniejsza z tym. Wiesz dlaczego lepiej zmienić tor wagonika za pomocą zwrotnicy, niż zepchnąć grubasa? – to tylko moja teoria – otóż, zwrotnica to tylko rzecz, nie masz namacalnej styczności z drugim człowiekiem, nie patrzysz mu w oczy gdy to robisz.. natomiast, jeżeli spychasz tego nieszczęsnego opasłego człeka wprost na tory to jednak Ty go popychasz, Ty go dotykasz i patrzysz mu w oczy mówiąc 'sory, ale muszę się zepchnąć i zaraz umrzesz.’ Także wygodniej nam jest robić coś na odległość niż wprost.

    • @Paulina, ależ oczywiście, że masz rację. W drugiej sytuacji własnymi rękoma popychasz kogoś do pewnej śmierci. Tam tylko zmieniasz bieg wydarzeń. Jednak w drugiej sytuacji ginie 5 osób :/

  2. Mówiąc całkiem serio nie wiem co by było gorsze.. żyć ze świadomością, że zabiło się 5 osób, czy ze świadomością, że sama popchnęłam człowieka w objęcia śmierci.
    Btw, czy poszłabym siedzieć za grubasa? 😀 Czy to było wybranie 'mniejszego zła’?

  3. Ja bym podkręciła sytuację.
    Co jeśli gruby człowiek lub osoba stojąca samotnie na torach to twoje dziecko lub inna osoba, którą bardzo kochasz?
    Co zadecyduje o twoim wyborze uczucia czy „czysta matematyka”? Niewątpliwie każdy kto w swoim życiu podejmuje podobną decyzję musi potem żyć z jej konsekwencjami i własnymi wyrzutami sumienia. No chyba że go nie ma. Polecam film „Wybór Zofii”.

  4. Myślę, że przesunęłabym zwrotnicę. Nie potrafiłabym zepchnąć tego człowieka mimo iz to co bym zrobiła dało by taki sam efekt końcowy. śmierć człowieka. pewnie i tak grubas niedługo by sie przekręcił

  5. Dylemat wagonika jest głupi! Dlaczego? Dlatego, gdyż żeby podjąć moralną i odpowiedzialną decyzję to koniecznie trzeba wiedzieć jaka jest obiektywna wartość życia poszczególnych osób w tym zdarzeniu.

    Może być tak, że ten jeden przywiązany do torów ma większą obiektywną wartość życia niż tych pięciu na drugim torze, albo jest odwrotnie. Ale tego niestety ten mający podjąć decyzję nie wie i nie będzie wiedział.
    Z tego powodu najlepiej policzyć guzki w koszuli i decyzję podjąć na chybił trafił!

    Najwyższy znając obiektywną wartość każdego pojedynczego życia ludzi w Sodomie i Gomorze ochronił tylko kilku ludzi z rodziny Lota, a całą resztę zostawił na zatracenie. Jego decyzja była zatem najsłuszniejsza z słusznych!

Skomentuj Magdalena Anuluj odpowiedź

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj